poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Kołderka


Młoda Skrzetuska nie wie co to smoczek, ani nigdy nie ssała kciuka. Za to jej fetyszem jest kołdra, a najlepiej to poduszka. Namiętnie w chwilach zmęczenia się do nich przytula i ciąga po całym mieszkaniu. Od biedy mogą być ulubione maskotki, ale nie ma to jak pościółka. Miałam już dosyć ciągłego zmieniania i prania powłoczek. (No bo wiadomo, że podłoga lubi się brudzić znacznie szybciej, niż my zdążymy posprzątać :) Kiedyś kupiłam prześliczną poszewkę na kołdrę w tanim armanim, a z niej mama uszyła Młodej poszewkę na kołderkę i dwie poszewki na poduszki i jeszcze zostało materiału. No to uszyłam mini kołderkę, w nadziei, że uda się Młodą oszukać :)



Kołderka jest dwustronna, zszyta z resztek, więc pikowanie jest zaburzone :)


Trochę się namęczyłam przy pikowaniu, bo za wypełnienie robi luźny wkład do poduszek, a nie gotowa ocieplina, czy jak to się tam zwie. W trakcie pikowania wszystko się przesuwało i masakrycznie marszczyło, ale efekt końcowy wyszedł całkiem nieźle, mówiąc skromnie :)



Testy konsumenckie wykazały bardzo duże zainteresowanie produktem - już w fazie szycia Młoda przytulała się do zwisającego z maszyny rogu kołderki :) A potem zawłaszczyła ją, jeszcze zanim zdążyłam ją uprać.


I na deser - Młoda Skrzetuska tak się zmęczyła obiadem, że aż zasnęła w trakcie. Dobrze, że nie wpadła nosem do talerza, hi hi :) Jak się dobrze przyjrzycie, to widać, że w ręce nadal trzyma widelec!


1 komentarz:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...