Pod koniec lipca nabrałam oczka na mój wymarzony sweterek - lekki, luźny i w cud kolorze :) Na początku sierpnia na Mazurach go skończyłam (jak na mnie to ekspresowe tempo :)) Wiedziałam, że przy mojej niechęci do zszywania dzianiny muszę go zrobić bezszwowo od góry, a potem machnąć dwa rękawy na raz, żeby uniknąć syndromu drugiego rękawa. I tak moja natura wygrała, bo sweterek przeleżał do połowy września czekając na pochowanie nitek :)
Sweter powstał jako mieszanka trzech różnych wzorów :) Podstawowa konstrukcja to
On the beach. Pierwszy raz się zmierzyłam z metodą Contingious i mimo trzech dni rozpaczliwego robienia próbek i szukania metody dodawania oczek, która da najmniejsze dziury, to jestem zadowolona z tego, jak ładnie się kształtuje główka rękawa i pacha. Na pewno jeszcze coś w tej metodzie powstanie, bo rękaw i dekolt wychodzą ładniej niż przy raglanie.
Spiralne paski zaczerpnęłam ze wzoru
Channel. Na rękawach już sobie darowałam, ale korpus jest dzięki nim fajnie urozmaicony.
Natomiast wykończenie dekoltu pochodzi z inspiracji swetrem
Simple Summer Tweed.
Mimo takiego miksu całość wyszła całkiem całkiem :) No ale i tak sweter pójdzie do sprucia, bo mimo zrobienia próbki rozmiar wyszedł dużo za duży - moje ciążowe brzuszysko mieści się w nim swobodnie, więc nawet nie chcę myśleć jak później będzie na mnie wisiał (a przynajmniej taką mam nadzieję :)
Włóczka to Alize Cotton Gold, zużyłam 3 motki i kawałek, druty nr 5 (za następnym razem użyję jednak cieńszych drutów, bo wyszło trochę zbyt lejąco się).
A na deser Młoda naśladująca mamę:
Rośnie mi dziewiarski następca jak nic :D