piątek, 22 lutego 2013

To już rok!

I stało się - Młoda Skrzetuska kończy dzisiaj pierwszy rok swojego życia! Kiedy to zleciało??? Jutro impreza urodzinowa, więc trzeba było przygotować zaproszenia. A jak zaproszenia to sesja zdjęciowa. A jak sesja, to trzeba było przygotować stosowną ozdobę na główkę. Oto i ona:


A tak się prezentowała młoda modelka w trakcie sesji:


Próba założenia bucików zakończyła się niepowodzeniem - jeden wszedł, a przy drugim Młoda podkuliła palce i nie dała sobie założyć lakierków. Za to jako element scenografii sprawdziły się świetnie! :)


 Dobrze jest mieć w rodzinie fotografa :)
A tak przy okazji, to na basenie był fotograf i takie mamy zdjęcie:


Z frontu dzierganiowego - Razempetki wydziergane do końca - czekają tylko na pochowanie nitek. Czyli jeszcze trochę to potrwa :)

wtorek, 12 lutego 2013

Krwiste Razempetki

Od dawna obserwuję blog Intensywnie Kreatywna. Dużo już się nauczyłam z zamieszczanych tam tutoriali. I zawsze chciałam wziąść udział we wspólnych dzierganiach, ale jak to w życiu bywa, nigdy mi nie starczało czasu :( Tym razem się zawzięłam i powiedziałam sobie, że muszę i już! Oto moja wersja krwistych razempetek:

Dla niewtajemniczonych - powstają skarpetki :) i to dwie na raz!!! Bo jak znam swój zapał, to po zrobieniu jednej, na drugą już by mi sił i ochoty nie starczyło.
W sumie jest to fajny sposób na zużycie części zapasów wełny Po Przodkach - no bo co zrobić z wełną w ilościach 2-3 motków, nie bardzo nadającą się na szaliki czy inne małe udziergi? Tak więc solennie obiecuję - powstanie więcej skarpetek!

poniedziałek, 4 lutego 2013

Włóczkożerny plagiat

Siostra kupiła sobie czapkę, która bardzo mi się spodobała. Więc czym prędzej chwyciłam za druty, z zamiarem zrobienia sobie takiej samej. Sprawa wyglądała na bardzo prostą, ale po pierwszym rzucie oka nastąpiły kolejne, bo jednak to nie było takie proste.


Po pierwsze w ściągacz gumka była wrobiona, a nie wszyta, więc postanowiłam użyć techniki tymczasowego nabrania oczek na szydełkowy łańcuszek (podobnie, jak się zaczyna chusty).




Po drugie, okazało się, że to nie proste przerobienie oczek raz na prawo, raz na lewo, a coś bardziej skomplikowanego. Po zasięgnięciu porady wójka Googla, uznałam, że to musi być ścieg patentowy. Po kilku próbach (dokładnie trzech :) trafiłam na przyjaznego tutoriala, który dawał dokładnie taki efekt, jaki chciałam. Ścieg patentowy okazał się być bardzo włóczkożerny i pierwszej wełny mi nie starczyło, bo miałam tylko jeden motek i musiałam zaczynać robótkę od początku z innej wełny.


Jedynym czego nie udało mi się rozpracować, było jak przerabiać ten ścieg na okrągło. Ostatecznie zdecydowałam się dziergać na płasko, a potem czapkę zszyć.
Druty nr 4, włóczka ONLine Kaschmerino (14% Kaszmir, 56% Merino, 30% akryl) nabyta kiedyś na ciuchach.



I wszystko było by pięknie, gdyby nie to, że włóczka okazała się dość ciężka i czapka nieprzyjemnie ciągnie do tyłu, wpijając się gumką w czoło :( A główną zaletą oryginału była lekkość formy, dająca efekt nieprzygniatania grzywki! Tak więc chyba powędruje do sprócia (dobrze, że w końcu nie zdążyłam zrobić pompona :)
Ale finał opowieści jest jednak pozytywny! Siostra po wizycie w Londku przywiozła mi prześliczne skórzane rękawiczki, w moim ostatnio ulubionym odcieniu niebieskiego, który okazał się być identyczny z odcieniem czapki. Tak więc siostrze nie pozostało nic innego, tylko podarować mi również czapkę!!! (Przyszło jej to o tyle łatwo, iż całkiem niedawno dostała ode mnie czapkę, którą zrobiłam ze dwa lata temu i jakoś jej nie nosiłam, a jej przypasowała idealnie :)



Dla ścisłości dodam tylko, że chyba żadne zdjęcie nie oddaje prawdziwego koloru włóczek - najbliżej rzeczywistości jest chyba ostatnie zdjęcie.

Pozdrawiam Was serdecznie i pędzę dalej dziergać Razempetki!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...